Krótka historia

Z jądra tajemnic wyszła przestrzeń
bezkresy mgławic rodząc z siebie
rozbłysła światłem gwiazd gorejących
w ogromie pustki
pustki bez ciebie

Aż zechciał Pan by wzeszło życie
wieczność przeorał na epoki
uwolnił myśl i wole wolną
rozpoznającą Jego znaki

Wzrastało ziarno mimo cierni
w blasku tworzenia
trudzie dni
w burzach przemocy
zdobywaniu
z rozkoszy
piękna
bólu
krwi

Z Przymierza miało czerpać pokarm
nabrzmiewać Słowem moc korzeni
owoce sycić miłowaniem
by zwykłość
w nieskończoność zmienić

Dni uderzają w skały czasu
w pył roztrwaniają wieków pamięć
piaski Synaju skryły ślady
cedry Libanu wyrąbano
z oddali słychać głuchy łoskot
zbrojne rydwany skrótem gonią
w rękach woźniców krwawe miecze
za nimi horyzonty płoną
wciąż bliżej ziemi Kanaan synów
przez ich uczynki uwolnione
oni zaś pewni tarcz swych mocy
codzienność zawziętością chłoną

Lecz już nie będzie ochronienia
gdy przestwór zewrze się nad głową
skoro szydzimy wciąż z Przymierza
i na śmierć skazujemy
Słowo

A może jeszcze
raz jeszcze może
zanim się wszechświat rozkołysze
ożyje zatracona pamięć
i odnajdziemy
w sercach
Ciszę

Pierwsza publ.
Almanach poezji religijnej–A duch wieje kędy chce-Lublin 1995r. - wiersze sygnowane ongiś: „Józef Hański”