Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Reportaże z codzienności. Czeladnicy nienawiści

Od ogólników do szczegółu. W ubiegłym numerze wspomnieliśmy o pełnym pasji trudzie Magdaleny Tulli i Sergiusza Kowalskiego, uwieńczonym książką „Zamiast procesu. Raport o mowie nienawiści”. Dzisiaj przybliżymy czytelnikom dwa teksty, zakwalifikowane przez autorów, z charakterystyczną wrażliwością, do owej mowy. Dotyczyły one nowatorsko wypełnionego hasła „antysemityzm” w Wielkiej Encyklopedii PWN.

                                                                  
Kłamstwo pod wysokim nadzorem  

„Najdrastyczniejszym przejawem wrogości do Żydów z lat wojny był mord w Jedwabnem (1941)...”
To już nie Auschwitz – Birkenau, Treblinka, Sobibór, Chełmno, Majdanek i wiele innych miejsc mniej zapamiętanych mordów? /żadna inna nazwa, poza Jedwabne, nie pada w tym encyklopedycznym haśle!- KN/To już nie ważne tamte tysiące, dziesiątki i setki tysięcy, miliony? Kto ubliża prawdzie i pamięci ofiar niemieckiego, hitlerowskiego „Endlosung -rozwiązania ostatecznego” ? Czy to nie jest „Kłamstwo oświęcimskie” kolportowane świadomie, lub nie, w efekcie gigantycznej manipulacji? Kto i gdzie pozwala sobie na tak potworne zniekształcenie rzeczywistości? W jakich pisemka antysemickich rozprowadza się taką wskazówkę?

Księga ma wygląd solidny. A i edytor - Wydawnictwa Naukowe PWN S.A. - przez lata pracował na dobre imię. Dzieło publikowane jest pod patronatem Ministerstwa Edukacji Narodowej i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i nazywa się Wielka Encyklopedia PWN. W T. II (Warszawa 2001r.) na str. 155, czytając hasło „antysemityzm” opracowane przez Daniela Grinberga możemy przeżyć szok. Tam właśnie, pośród wielu uproszczeń, znajdujemy owe niesamowite zdanie. To już tak daleko posunęła się antypolska i antyżydowska hucpa, że nie waha się przed fałszowanie martyrologii części narodu żydowskiego w Wielkiej Encyklopedii? ( W encyklopedii, w której nie uświadczy się np. hasła „antypolonizm”)  Kogo pytać? Do kogo wnosić protest? Do Ministrów wymienionych wyżej resortów, zmieniających się jak aura? Może do wykazującego ostatnio zdecydowanie Premiera? Do dyrektora /powinno być: redaktora naczelnego- KN/ naczelnego PWN – p. Jana Wojnowskiego? Może do Rady Konsultantów z p.p. Jerzym Osiatyńskim, Jerzym Tomaszewskim, Andrzejem Kajetanem Wróblewskim? Czy do zespołu redakcyjnego działu historia, polityka, stosunki międzynarodowe z koordynatorem p. Marcinem Kamlerem ?...

A może sprawa zakrawająca na Kłamstwo Oświęcimskie, zainteresuje, po prostu, ministra Iwanickiego?... / chodziło o ówczesnego Ministra Sprawiedliwość – Prokuratora Generalnego- KN/
(Krzysztof Nagrodzki, Nasz Dziennik nr 167 z 19 07 2001r.)

I drugi wręcz krypto-nazistowski „wybryk”:

Azymuty pojednania          

„Wierzę, że pomimo nieobecności w Jedwabnem oficjalnych przedstawicieli Kościoła, nie zmarnujemy szansy na pojednanie” wyznaje w numerze 8/01 Azymutu, dodatku do Gościa Niedzielnego wybitny Rzecznik Praw. Wiarę zaś ubogaca praktyczną wskazówką, co do oręża, którego należy użyć, aby wysiec wrogów porozumienia. „Myślę, że dobrą bronią przeciw antysemityzmowi i antypolonizmowi (o nim też nie można zapominać) powinien być absolutny ostracyzm wobec ludzi, którzy tego rodzaju poglądy głoszą. Powinniśmy bojkotować te wydawnictwa, które publikują teksty antysemickie i antypolskie.”  

Można zastawiać się nad kolejnością owego „anty”. Czy tu i teraz, w obliczu narastającej i coraz bardziej nachalnej kampanii antypolonizmu, nie powinno się przede wszystkim dawać baczenie na działania wymierzone w godność, interesy „tego” narodu; gorzej – wymierzone w prawdę? Ale nie bądźmy drobiazgowi. Cieszmy się, iż osobistość o takim autorytecie wskazuje na konieczność bojkotu np. wydawnictwa, które ośmieliło się wydać antypolską agitkę „Sąsiedzi”; na potrzebę potępienia tych dystrybutorów, którzy sekują demaskatorskie publikacje, np. „100 kłamstw J.T. Grossa ..” prof. J.R. Nowaka. Bowiem czyż nie jest antypolonizmem działanie przeciw prawdzie, lub manipulowanie nią w takim kontekście? Czy „wyizolowanie” nie powinno również dotknąć tych redaktorów Wielkiej Encyklopedii PWN, którzy dopuścili do sprokurowania w haśle „antysemityzm” (T.II s. 154-155) zdania, z którego wynika, iż jedyną wartą encyklopedycznego upamiętnienia nazwą miejscowości żydowskiej martyrologii w czasie drugiej wojny światowej i okupacji niemieckiej znacznej części Europy, w tym Polski, jest.... Nie, nie - nie, Auschwitz-Birkenau, nie Treblinka, nie Sobibór, Chełmno, Majdanek, Terezin, nie. - „Najdrastyczniejszym przejawem wrogości do Żydów z lat wojny był mord w Jedwabnem...”

Nie do wiary, ale tak daleko posunęło się testowanie cierpliwości uczciwych Polaków i Żydów, tak dalece rozrosła bezczelność w zamazywaniu tragedii narodów poddanych totalitarnym eksperymentom budowania nowego porządku. A propos - ciekawe, pod jakim hasłem można będzie znaleźć neoplatońskie idee o paneuropejskim „państwie prawa”, prezentowane przez Hansa Franka w 1942r. na Uniwersytecie w Haidelbergu? Dziękując, zatem Rzecznikowi Praw za głos słuszny w słusznej sprawie, oraz idąc tropem następnej myśli profesora: „...głoszenie w Polsce haseł antysemickich jest działaniem przede wszystkim szkodzącym Polsce, jest działaniem antypolskim”, pytamy Go - czy uprawnione będzie również takie oto sformułowanie: „ Głoszenie haseł antypolskich jest działaniem antysemickim” ? To by wiele spraw uporządkowało i ukróciło – miejmy nadzieję – „głoszenie”.
( Krzysztof Nagrodzki, NDz. nr 210 z 8-9 09 2001r.)
                                                                   *
Po sprokurowaniu tak perfidnych treści, podpisany wyżej (i niżej) rasista i nienawistnik zaciera ręce, myśląc: Ale im dołożyłem! I jak sprytnie! Nikt nic nie wykryje.
Prawda, nikt nie wykrył. Nawet adresaci pytań o sens tak sformułowanego hasła w encyklopedii. Nawet znani demistyfikatorzy antypolonizmów. Jedynie tygodnik katolicki „Źródło” (też pewnie „antysemicki”?...) podjął przez chwilę wątek. I cisza. Ale to były pozory. Młyny prawd postępu mielą powoli, ale nieubłaganie.

                                                                         ***

„Raport” niesie na stronie przedtytułowej informację o jego sponsorach (?): Prywatnym Stowarzyszeniu Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”– co oczywiste, ale i budżetowym Instytucie Studiów Politycznych PAN! – a to nie może nie budzić poważnego już zdumienia. Również, ze względu na jakość sygnowanego trudu, wskazującą, że urazy (dyspozycje?...), mogą przytłaczać sens. Nie można również nie postawić wreszcie pytania - czy nie chodzi o to, aby siać ziarno autentycznej niechęci kalumniami, postawą wyższości i pogardy, wywołując zdumienie, ból, w końcu antypatię i – bywa – agresję? To typowy ciąg zdarzeń, jeżeli nie jest hamowany przez rozum i dobrą wolę. Również przez przeciwdziałanie tych sprawiedliwych z „narodu wybranego” - a jest ich przecież chyba wielu - którzy muszą mieć świadomość, że ktoś (kto?...) manipuluje nami i napuszcza na siebie? A sprawa nie dotyczy przecież tylko Polski i Polaków, chociaż nas musi boleć z oczywistych względów najbardziej. Trzeba stanowczo mówić - dosyć! - dalszemu, systematycznemu, sączeniu fałszu, jadu i wrogości. Niezależnie od nazwisk mistrzów stojących za lokalnymi czeladnikami. Kreowanie antysemityzmu to zła, niebezpieczna gra. Gra Złego.
 
Krzysztof Nagrodzki  

Publikacja: N. Myśl Polska nr 1-2  z 4-11 01 2004r.

Copyright © 2018. All Rights Reserved.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych